Witam! Jestem ma podobnym etapie, ale waham się pomiędzy Volvo 940, Suzuki Baleno i Mazda 626, tylko w kombi. Ale wracając do tematu polecam starletkę, jeżdżę teraz taką od 2 lat i nigdy nie było tak, żeby nie odpaliła i nie dojechała gdzieś.
http://starletclub.phorum.pl/viewtopic.php?t=1238 Proste auta, tanie w utrzymaniu i zakupie i bardzo dobrze wykonane. W swoim czasie w testach niezawodności plasowały się na pudle zaraz za Porshe i Subaru bodajże. Jeśli szukasz japońca celuj w takie, które naprawdę zostały wyprodukowane w Japonii, można to poznać po pierwszej literce w vinie, powinno być J. Też kiedyś rozważałem corollę, ale porównując ceny części zamiennych wypadła mniej korzystnie, almerę odrzuciłem ze względu na złe opinie dot, korozji, gdzieś czytałem, że najlepsze blachy z japońców były w mazdach, starych nissanach, epoka bluebird i toyotach, ale nie były one jakoś szczególnie pancerne. Hondy podobnie, świetne silniki, blacha tragedia, sunny ponoć udany, ale za podobną kasę wolałbym 10 lat młodszego Baleno jednak, do którego trochę zniechęca opinia o szybko znikającym podwoziu wykluczającym ustawienie zbieżności, darowałbym sobie swifta, nie widziałem już długo na drodze żadnego, który wyglądałby dobrze, a na to też trzeba zwróić uwagę. Generalnie przy takim budżecie trzeba patrzeć tylko i wyłącznie na stan w jakim jest auto. Micra w porównaniu do Starletki wypadła na tyle źle, że odpadła szybko, pozatym dużo jeździło w firmach, ciężko będzie znaleźć coś, czym nie trzeba będzie parkować daleko od domu.