Kupno Hondy Civic V okropny stan techniczny [problem prawny]

16 Paź 2016, 11:07

tomekdk napisał(a):I może o tym pisał szybki - że gdyby ludzie sprawdzali, to by mniej było takich wałków i oszuści by zobaczyli, że tak łatwo nie ma


Zgadzam się. Trzeba zwalczać nieuczciwość każdym możliwym sposobem - uświadamianie ludzi jest jednym z nich. Wiem też, że byłaby to kropla w morzu. Z drugiej strony - całość przypomina mi zrzucanie winy na dziewczynę, która została zgwałcona, bo ubrała miniówkę.
TyskiDaro
Nowicjusz
Awatar użytkownika
 
Posty: 19
Miejscowość: Tychy
Prawo jazdy: 10 07 2010
Przebieg/rok: 10tys. km
Auto: Mitsubishi Eclipse
Silnik: 2.0 141KM
Paliwo: Benzyna
Typ: Sport/Coupe
Skrzynia biegów: Manualna
Rok produkcji: 1998

16 Paź 2016, 11:21

TyskiDaro napisał(a):Nie oceniaj innych swoją miarą.

Tu kiepsko trafiłeś bo często zmieniam auta i jeszcze częściej uczestniczę w transakcjach więc wiem jacy są sprzedający i wiem jacy są kupujący ... tu akurat masz do czynienia z najgorszym kupującym równym z handlarzem który przeciągnie Cię po trupa przez całą Polskę.

TyskiDaro napisał(a):Po drugie - jeśli miałbym do sprzedania szrot - tylko po kilkuletniej eksploatacji - oceniłbym jego wartość realnie, skonfrontował się z rzeczywistością i bym się z nią pogodził. Po trzecie - zakładając, że ktoś chciałby mi oddać auto, podając rozsądne argumenty, to najnormalniej w świecie unieważniłbym umowę, oddając mu całość kwoty (ewentualnie pomniejszoną o jakieś poniesione z tego tytułu wydatki), bo dla mnie uczciwość = mniej problemów.

O czym Ty piszesz... :?: przecież mówisz o podstawach uczciwości które będą zburzone po spotkaniu z takim klientem... bo Ty stwierdzisz że podłoga jest do zabezpieczenia oczywiście razem z diagnostą a klient powie że jest już do spawania bo... nigdy wcześniej podłogi auta nie widział... więc oddasz mu kasę... Tu Pani mówiła że jest ok. diagnosta mówi że do zakonserwowania a kupujący co twierdzi :?:
To komu dać wiarę :?: Diagnoście i sprzedającemu czy kupującemu od zaoszczędzonych 50złotych który wieczorem dobijał targu i to bez sprawdzenia auta... :D :?:

Przecież masz napisane konkretnie w tym przypadku co powiedział diagnosta i co się kupującemu wydawało więc dalej uważasz że to jest normalny kupujący... :?:

Pewnie powiesz że co on takiego złego robi...

To Ci odpowiem co złego robi...

A robi to że np: mój brat sprowadzał auta na handel traktując to jako zajawkę, realizowanie moto wiedzy w czymś co go interesuje i... sprowadzał takie sztuki które chciałby sam kupić no ale dzięki właśnie takim głupkom nie sprowadza już aut za to robią to inni ale od tych innych nie kupisz nic normalnego żeby to nie był szrot... chłopaki dostosowali się do wymogów rynku.
Więc pamiętaj jak będziesz jechać kupować subaru to Twoje szanse trafienia szrota autor tematu zwiększyło o ileś procent :twisted:


Więc jak bym oceniał ludzi sprzedających swoją miarą to mógłbym sprzedawać i kupować auta ze zdjęć... zresztą wielokrotnie to czyniłem w co pewnie nie uwierzysz :mrgreen:
Ostatni raz 2tygodnie temu :naughty:
szybki
Moderator - Tuning
 
Posty: 10321
Prawo jazdy: 19 07 1994
Auto: Toyota
Paliwo: Benzyna
Typ: Sport/Coupe

16 Paź 2016, 18:04

szybki napisał(a):Więc jak czytam tą wyliczankę to mogę się założyć że problem autora nie jest w tym że się nie zna tylko w tym że jest roszczeniową sknerą która myślała że ktoś włoży 2k w auto żeby mu oddać je za 2,5k...


Przeraża mnie to jak często ostatnio zgadzam się z tym co pisze szybki :unsure:
Pani zachowała się sprytnie (co nie oznacza, że uczciwie) - wykorzystując potworne skąpstwo autora tematu (bo zaniżenie kwoty transakcji na umowie tylko autorowi robiło dobrze - to przecież na kupującym ciąży obowiązek zapłaty PCC) i jego brak doświadczenia opchnęła auto i postawiła autora pod ścianą. Handlara nie handlara - każdy uczciwy i świadomy kupujący zażądałby wpisania do umowy prawdziwej ceny zakupu, autor przez własne skąpstwo dał się zrobić w bambuko.
Jeśli podłoga jest bez dziur (a na to wygląda, bo wątpię, żeby diagnosta sugerował konserwację dziurawego podwozia) to wymienione przez autora usterki są CAŁKOWICIE normalne w samochodzie w tym wieku i budżecie. Nie ma czegoś takiego jak używka w idealnym stanie i bez pakietu startowego- jeśli już przypadkiem się pojawi wyróżnia ją bardzo wysoka cena! Zgadzam się z szybkim, że autor reprezentuje najgorszy typ kupującego - ma być bardzo tanio i bez jakiegokolwiek wkładu finansowego, bez żadnej ryski, bezwypadkowo, z niskim przebiegiem, a jak się coś zepsuje albo będzie wymagało wymiany za kilka/kilkanaście miesięcy to od czego mamy telefon do sprzedającego i radców prawnych...Miałem kiedyś do czynienia z takim delikwentem - oglądał auto półtorej godziny milimetr po milimetrze wyłapując nieistniejące usterki, wmawiał mi, że cofnąłem licznik i auto było całe malowane, potem na stacji diagnostycznej sugerował, że przekupiłem diagnostę, a już po zakupie auta (nie zszedłem z wyjściowej ceny ani o złotówkę, bo za bardzo mnie wkurzał) - pół roku później (!) - zadzwonił do mnie i żalił się, że coś mu zaczęło stukać w zawieszeniu i "co my teraz z tym zrobimy" :D
Jak to jest, że ludzie nie mają problemu z wydawaniem pieniędzy na pierdoły, drogie ciuchy, wakacje itp., a są tak oporni kiedy przychodzi do wydania choćby złotówki na samochód... :/
Osobiście potraktowałbym całą sytuację jako nauczkę - trzeba sprawdzać auto przed zakupem (ale też w granicach rozsądku - nie wymagać cudów od auta za niecałe 3k) i mieć świadomość, że nieuczciwość nie popłaca.
łysy
Stały forumowicz
Awatar użytkownika
 
Posty: 2759
Zdjęcia: 2
Prawo jazdy: 12 09 2001
Auto: VW Golf VII
Silnik: 1.4 TSI 150KM
Paliwo: Benzyna