15 Mar 2008, 09:42
Wyjaśniło się parę rzeczy.Pewne już jest,że samochodem kierował Zientarski.Jest świadek,który widział Zientarskiego za kierownicą na ostatnich światłach przed miejscem tragedii - na skrzyżowaniu z ulicą Wałbrzyskką.Potwierdzają to tez nagrania z monitoringu miasta,na którym widać,że Zientarski siedzi za kierownicą.Samochód to Ferrari Modena.Zientarski dostał go od znajomego,który dał mu je na przechowanie na kilka dni.Ów znajomy kupił to Ferrari kilka dni wcześniej i nie było ono podobno jeszcze nawet ubezpieczone.Policjant z warszawskiej drogówki,mówi,że według śladów hamowania,które zostawił samochód,można wyliczyć,że podczas tego hamowania,samochód wytracił prędkość o przynajmniej 120 km/h.A i tak rozpadł się na kawałki.Policjanci zajmujący się tą sprawą,nieoficjalnie mówią,że prędkość samochodu wynosiła grubo ponad 200 km/h,a nawet,że była bliska 300 km/h.
Wiadomości zaczerpnięte z onet pl i interia pl.
Jak widać,głupota nie zna granic.Czyżby Zientarskiemu dał się już we znaki okres przekwitania?
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...