25 Cze 2015, 12:08
Ja mam wielkiego psa - mieszankę wilczura i kaukaza. Mimo groźnego wyglądu, to jest straszny tchórz, który boi się weterynarza, samochodu, roweru, nawet piszczałki.
Czasem jednak muszę go zawieźć na szczepienie i wtedy zaczyna się męka. On sam w bagażniku nie wytrzyma, więc ostatnio jechałam z nim na tylnym siedzeniu - skończyło się siniakami na udach, bo piesek tak się bał, że chciał do pani na kolanka.
To były w sumie 3 km, głównie w terenie niezabudowanym, więc jechaliśmy bardzo powoli, ale gdyby nas zatrzymała policja, dostalibyśmy mandat.
I tu pytanie do was: co powinnam zrobić?
Pies jest tak przerażony, że sam w bagażniku może dostać zawału - aż się serce kroi.
Ktoś ma pomysł?