Jeżeli sprawy mają się tak, to nie ma sensu kombinować. Jak pojedziesz na ten warsztat to upewnij się, że to faktycznie zawór, a nie sprężarka. Żeby potem nie próbowali cię naciągać - najpierw wymienią zawór, a potem powiedzą, że to jednak sprężarka i zapłacisz najpierw za zawór, a potem za sprężarkę. Niech sobie dokładnie sprawdzą.
Mnie chcieli kiedyś naciągnąć w moim pugu na sprzęgło - pedał sprzęgła wchodził w podłogę i stało się to od razu - bez żadnego chrobotania podczas wrzucania biegów itd. Pojechałem na warsztat żeby sprawdzili co jest grane i zasugerowałem, żeby najpierw sprawdzili wysprzęglik i odpowietrzyli układ. Stwierdzili że to sprzęgło padło. No więc kazałem wymienić. Po wymianie sprzęgła okazało się, że problem nadal jest ten sam i muszą jeszcze wymienić wysprzęglik - sprzęgło mam sterowane hydraulicznie ). Powiedziałem, ok, proszę wymienić, naprawić. Po przyjeździe po auto okazało się, że do zapłaty mam 1100 zł...Poprosiłem o stare sprzęgło. Pokazali mi sprzęgło z VW Golfa....Poprosiłem o MOJE sprzęgło. Powiedzieli, że nie mają, bo wyrzucili. Zapytałem ile kosztuje wysprzęglik i jego wymiana. Okazało się, że 150 zł. Chciałem zapłacić 150 zł, bo powiedziałem, ze za sprzęgło nie zapłacę, bo było dobre. Nie chcieli mi wydać samochodu, więc zadzwoniłem na policję i musieli mi wydać. Po dwóch dniach zadzwonili, że zgadzają się na połowę ceny czyli na 550 zł. Powiedziałem że absolutnie, mogę zapłacić tylko 150 zł. Jak nie chcą, to sprawę do sądu niech kierują. Następnego dnia powiedzieli, żebym zapłacił te 150 zł, a resztę biorą na siebie w ramach dobrej współpracy...I na tym się skończyło.
Tak więc pamiętaj jakie masz prawa i nie daj się wrobić
Samochód oddajesz do naprawy po to, aby ci naprawili to, co jest zepsute, a nie metodą prób i błędów, za które ty masz płacić.
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...