mike napisał(a):Należałoby zacząć od tego, że naładowanie baterii nie równa się jeździe na prądzie
W zwykłej hybrydzie tak ale w plug-inie jest inaczej. I tu po naładowaniu baterii możesz tylko z niej korzystać. Oczywiście w ramach zasięgu.
mike napisał(a):tak jak z LPG - niby jeździ się na gazie, ale jednak czasem dotryskuje sobie benzyny (nie mówię tu o zimnym rozruchu).
No tu tez nie wszystkie instalacje są z dotryskiem benzyny. Mamy i takie które po przełączeniu na gaz już nie wymagają dotrysku a co za tym idzie nie zużywają benzyny.
mike napisał(a):Generalnie plug-iny są jak chodzenie na co dzień w butach wysokogórskich - fajnie jest mieć możliwość bezpiecznego zwiedzania szlaków, ale i tak pojedziemy na taką wycieczkę raz w roku
No nie koniecznie. Jak masz auto z mocą 300KM to na co dzień nie wykorzystując jej też spalasz więcej niż auto z oszczędniejszym silnikiem. Tu masz też zazwyczaj większy bak samochód jest cięższy itd.
mike napisał(a):Jak ktoś jeździ zwykle "po miejscu", a raz do roku jedzie gdzieś w trasę - bez sensu jest targać ze sobą silnik benzynowy i bak z paliwem, a z drugiej - jak nie ma możliwości ładowania (no chyba że raz na #uSSki rok w centrum handlowym w czasie zakupów), to ciągamy ten elektryczny złom
No nie do końca tak jest jak piszesz. Nie musisz ładować z gniazdka plug-ina oczywiście warto to robić ale nie na ładowarkach gdzie płacisz za prąd więcej niż z gniazdka garażowego. Jak nie chcesz ładować to kupujesz zwykłą hybrydę.
mike napisał(a):Ekologię samego auta elektrycznego lub okołoelektrycznego pominę
Największy problem to akumulatory ich wyprodukowanie i późniejsza utylizacja. Druga kwestia to ładowanie elektryką prądem z węgla
![Uśmiechnięty :)]()
w hybrydzie nie masz tego problemu i częściowo w plug-inach bo możesz używając trybu hybrydowego. To co wspomniałeś odnosi się bardziej do samochodów stricte elektrycznych.
Dlatego wybierając takie auto powinniśmy się zastanowić czy będziemy je ładować z gniazdka bo to jest tu kluczowe.