Witam. Od 3 miesięcy jestem szczęśliwym posiadaczem Chevroleta Nubiry. Dałem za niego dość okazyjną cenę, auto 2007 rok, aktualnie 113tys przebiegu, silnik 1.8 89kw f18d3. Rozpiszę się trochę aby jak najlepiej opisać dany problem. Więc... kupując auto wszystko super, po jakimś czasie P0300, nieudolni mechanicy zaczęli wszystko wymieniać, aż jeden wlał mi preparat czyszczący wtryski, check engine znikł auto nabrało więcej mocy ale przy okazji mam nową cewkę NGK, świece NGK BKUR6ETB (takie jak zaleca producent), nowy rozrząd INA wraz z pompą wody, filtr powietrza, paliwa, jedynie nie wymieniałem oleju i filtra (poprzedni właściciel wymienił 300km temu) wszystko zgodne pod model, niedawno poprzedni właściciel wymieniał wydech, tłumik końcowy oderwał się gdy go kupiłem i przejechałem dłuższy dystans(to ponoć wada tych samochodów rdzewiejący wydech), wydech pospawał mechanik stwierdził szczelny i jeździć aż nie odpadnie. Dodam, że auto było bardzo mało jeżdżone ostatnie 3 lata, gość jeździł tym 2km po wsi do pracy stąd auto miało brudne wtryski. Od kilku tygodni nikt nie może rozwiązać mojego problemu, mianowicie... Auto po odpaleniu chodzi dobrze trzyma ok 1100 obrotów i czuć delikatne drgania, gdy się nagrzeje obroty spadają do ok 700 i zaczyna strasznie trząść budą, wskazówka od obrotów stoi twardo ale na słuch coś chodzi nierówno, trzęsie i z klimą i bez klimy. Podczas przyśpieszania auto strasznie muli, bywa głuche na dodanie gazu, po odjęciu nogi z gazu często szarpie. Słychać jakieś mruczenie, świstanie, wycie(również na filmach które załączam) nasilające się wraz z dodaniem gazu, mechanicy oczywiście głusi twierdzą, że nic nie śwista. Przy rozpędzaniu auto nie idzie równo, czuć jakby wypadanie zapłonów, nie tyle szarpnięcia co przerwy okresy mocy, chodzi bardzo głośno. Przy spadaniu obrotów często zawieszają się na 1000/1100 delikatnie podbiją do góry i opadają. Kilka dni temu wywinął mi taki numer, odpalam pod marketem 2 razy odpalił nie utrzymał obrotów i zgasł, to odpaliłem delikatnie z gazem po 5 sekundach chodzi normalnie, zaczynam jechać puszczam gaz i obroty zostają na 2 tysiącach, pogoniłem go trochę, zgasiłem na 15 min i przeszło, tylko raz wywinął taki numer. Ostatnio oglądał go jeden mechanik i zdjął dolot, syczenie dochodzi jakby z przepustnicy (tak na mój słuch). Check engine się nie pali, jeden majster sprawdzał kompem mówi wszystko okej. Wydech strasznie się nagrzewa, po zgaszeniu auta czy staniu na światłach słychać jakby ktoś młotkiem o metal stukał (jeżdzę delikatnie 2300 i wrzucam bieg). Zrobiłem już autem kilka tys km, płynu nigdzie nie ubywa, oleju też, żadnej mazi nie ma pod korkiem, nic. Rozumiem, że ciężko będzie znaleźć przyczynę, nie jestem też mechanikiem nie znam się i sam nic nie zrobię, ale... ktoś ma może jakieś pomysły, co podsunąć mechanikowi? Może przepustnicę wyczyścić, uszczelka gdzieś tam, kilku rzuciło teorię, że poduszki silnika, a znowu inny że na pewno nie poduszki. Nie chodzi mi o koszta ale raczej żeby trafić w temat, a nie wymienić pół samochodu. A może jest ktoś ogarnięty z Wielkopolski? Podjadę, zapłacę naprawdę.
![:)]( "Uśmiechnięty")
Wszystkim z góry dziękuję za odpowiedź.
LINKI YOUTUBE:
[Aby zobaczyć link musisz być zalogowany na forum » zaloguj się]
[Aby zobaczyć link musisz być zalogowany na forum » zaloguj się]
[Aby zobaczyć link musisz być zalogowany na forum » zaloguj się]
[Aby zobaczyć link musisz być zalogowany na forum » zaloguj się]
[Aby zobaczyć link musisz być zalogowany na forum » zaloguj się]
Wszystkim z góry dziękuję za odpowiedź.
