Zwiększona liczba kontroli na drodze - to jest sposób na walkę z pijaństwem.
Kary - w zależności od tego, czy tylko prowadził samochód, czy też spowodował wypadek i są ranni. Jeśli spowodował wypadek, pokrywa koszty leczenia rannych i ogólne koszty związane z usuwaniem skutków wypadku. Jeśli są zabici, to też zależy. Jeśli dziecko zabił, wpłaca jakąś ustaloną kwotę na np. dom dziecka. Jeśli zabił rodzica/rodziców pokrywa koszty związane z wypłacaniem renty dla dziecka, któremu zabił rodziców/rodzica. Gdy uśmiercił kogoś samotnego - obowiązek oprzątania grobu...
Jeśli natomiast tylko prowadził, umieszczenie nazwiska i imienia w lokalnej gazecie (bez zdjęć) i gdy jest pracującym, informacja do zakładu pracy. Oprócz tego wysoki mandat (np 1000 PLN).
Nie odbierałbym prawka ani samochodu - bez sensu w polskich realiach, tak jak to zaznaczyli przedmówcy.
Zanim przystąpi się do karania, trzeba zadać sobie pytanie dlaczego taki przysłowiowy Kowalski decyduje się na % pomimo, że będzie za chwilę prowadził auto (nieraz nawet prowadzi i pije)? I tu poszukać przyczyny problemu. W końcu lepiej zapobiegać niż leczyć.
Jest kilka powodów dla których mamy tylu pijanych.
1. Towarzystwo namawia na spożycie, tekstami w stylu: "Z kolegami się nie napijesz? Nie bądź taki, jedno piwko/setka nikomu nie zaszkodziło/ła..." Delikwent jeśli będzie się wzbraniał, że przyjechał samochodem, otrzyma odpowiedź: "Ale masz blisko, nikt Cię nie złapie... Tu rzadko stoją..." etc.
No i daje się namówić, a przeważnie na jednym się nie kończy.
W innej sytuacji, na rodzinnej imprezie: "Wypij na zdrowie solenizanta/tki
Gdy tłumaczy, że prowadzi: "do końca imprezy zdążysz wytrzeźwieć..."
2. Sam się tłumaczy, że: mam blisko do domu, że nie stoją, albo rzadko patrolują tą okolicę, że droga mało uczęszczana, że pojedzie boczną drogą... itd.
3 Ewentualni pasażerowie nie reagują na to, że kierowca pijany i pozwalają prowadzić, albo nawet sami namawiają (w przypadku, gdy całe towarzystwo jest "zalane").
4 Choroba. Chociaż rzadko spotkać typowego alkoholika za kierownicą. Taki prędzej samochód sprzeda, żeby mieć na alkohol. No chyba, że komuś po pijanemu ukradnie auto.
5 Wyobraźcie sobie sytuację: towarzystwo się spotkało np. u tego Kowalskiego. Nagle skończył się alkohol, ale im jest ciągle mało, więc jednego wysyłają do sklepu po następną partię %. A że do monopolowego daleko, więc bierze auto...
Myślę, że to by było na tyle... Jakieś inne sugestie?
PS. Tak na marginesie, wiecie dlaczego jest tylu pijanych kierowców? Bo się mówi, że jest strach jeździć po polskich drogach, a alkohol (co niektórym) dodaje odwagi
![Very Happy :D]()