) małych aut prowadzą do niejednoznacznych wniosków.
bardzo zadbane, ładne, 96 rok i 107 tysięcy na liczniku, ale pod spodem - miałam wrażenie, że całe płaty zardzewiałej blachy odpadają od podwozia, spruchniałe progi i nadkola. NIe wiem, czego się spodziewałam w tej cenie, ale zaskoczyła mnie ta rdza dosłownie wszędzie REKLAMA
założyłam nowym wątek (choć strach był - nie powiem
) bo moje wymagania też są specyficzne, aczkolwiek realne. Prosze Was o podpowiedź.
Dojeżdżam codziennie ok 100 km w dwie strony do pracy. Potrzebuje ekonomiczne auto, najchętniej diesla. Jest mi wszystko jedno jak wygląda, ale musi byc w miare niezawodny.
Zakochana byłam w Seacie Toledo z 94 roku, ale mi go sprzedali. Teraz Favoritka na gazie dokonała żywota i tłukę się busami do pracy.
Moje typy to stara Corsa, może Saxo, dziś wpadłam na trop Corolli. Może Punciak? albo Swift taki litrowy?
Zawsze jeździłam trupami (max. do 98 roku) i tak chyba zostanie, więc nic mi nie straszne, byle jeździł.
Prawko mam od 13 lat i ciągle jeżdże, a poza tym kumple uważają, że jak wsiadam za kierownicę to rosną mi jaja
więc tak tylko po cichu marze o samochodzie, który przy ekonomice (jazdy i napraw) jeszcze miałby odrobinę buta...
Liczę na Wasza pomoc
