19 Wrz 2008, 01:41
Planuje kupić śliczną Lantrę sedan 1.6, wszystko jest ładnie pięknie, trochę się na nią napaliłem, ale sytuacja wygląda tak :
Wziąłem dzisiaj 10 000 zł kredytu, na łapke skapło 9700 - 300 zł długu, zostaje 9400 na auto plus ewentualne opłaty.
Hyundai ma cene 8400 zł do negocjacji, myśle że facet ma odgórnie ustalone że za 8000 puszcza go od razu. Jest świeżo sciągnięty z Niemiec, jednak nie ma jeszcze chyba nic opłacone. Ile mniej więcej mogą wynieść te opłaty ? Mogę dołożyć z bardzo cieżkim sercem pare stówek do kupna auta i przebiedować ten miesiąc.
I najważniejsze, czy wogole warto sie pakować w Lantrę ? Auto według mnie jest śliczne, ma piękny grafitowy kolor, karoseria odnawiana widać niedawno, bardzo dobre wykonanie. Praca silnika perfekt, zawieszenie raczej dobre, ogólnie stan samochodu jest bardzo dobry. Czy mimo wszystko warto wydać te przypuszczam 10000 zł, przekraczając budżet o blisko 1000 zł ?
Dodam że to moje drugie auto, na co dzień jeżdzę zdezelowaną Fiestą, ale mocniejsze autka nie są mi obce.