REKLAMA
Cześć, mam pewien problem z elektryką w aucie. Od tygodnia jestem właścicielem volvo xc70 z 2002 roku. Chwilę pojeździłem i było okej, tylko światła mijania były słabe i je wymieniłem na nowe (przy czym stara kostka do żarówki pękła mi w rękach, ale styki siedzą ciasno i się nie dotykają, mimo jej braku. Już mam nowe kostki do zamontowania, nie było jeszcze czasu zrobić) amio lumitec +130% (12v/55w) i wsadziłem ładowarkę/transmiter fm firmy roidmi. I teraz zaczynają się problemy. Otóż wysadziło mi bezpiecznik od gniazda zapalniczki. Wymieniłem go i więcej transmitera nie włożyłem. Tego samego dnia zauważyłem, że wskaźnik poziomu gazu w butli/włącznik gazu mi nie świeci. Podjechałem do serwisu od gazu, wymienili mi styk i od tej pory gra. Ale: podłączali mi komputer, żeby coś tam z gazem sprawdzić. Tego samego dnia, zaraz po wyjeździe od nich zauważyłem, że światła mijania świecą się już przy zapłonie, a cały włącznik świateł nie działa (przeciwmgielne/postojowe/poziom jasności - nic nie reaguje), a długie nie załączają, tylko pstrykną i gasną. Cała konsola z radiem była ledwo podświetlona. Gdzieś znalazłem, że to włącznik zepsuty, rozkręciłem go, przeczyściłem styki, podłączyłem z powrotem - załapał, działa, światła reagują prawidłowo. Ale wtedy zegar na konsoli kręcił godziny jedna za drugą przez jakiś czas i stawał na losowej godzinie i tak po każdym uruchomieniu silnika. Samochód postał kilka godzin i problem z włącznikiem świateł wrócił, a zegar już nie szaleje. Ma ktoś pomysł, co może być przyczyną tych szaleństw? Podłączanie kompa przez gazowników? Coś z tymi nowymi żarówkami? Transmiter paląc bezpiecznik coś tam jeszcze zepsuł w elektryce? Nie wiem, od której strony się za to zabrać, będę wdzięczny za każdą pomoc.
Wiem, nie miałem pisać autobiografii, ale nie chciałem niczego pominąć