REKLAMA
Witajcie,
Powoli, ale naprawdę bardzo powoli zaczynałem rozglądać się nad nowym samochodem. Jako potencjalny następca A3 8P, którego posiadam obecnie, wytypowałem A4 B7 (1.8T lub 2.0) oraz kolejne A3 8P z mocniejszym silnikiem np. 1.8 163 KM. Celuje raczej w ekonomiczne silniki benzynowe. Od zawsze marzył mi się napęd Quattro i silnik z turbo (najlepiej 1.8T). Budżet jakim mogę dysponować to okolice 20-22 tys zł. I tu pojawia się problem. Okazuje się, że ojciec znajomego ma do sprzedania A6 C6 Allroad 3.0 TDI. Miałem okazję przyjrzeć się autu z bliska, obejrzeć, przejechać jako pasażer, a nawet kierowca. Samochód wystawiony jest za 30 tys. Jest z 2008 roku, od 10 lat w kraju. Przebieg to 340 tys km. Ogólnie na zewnarz jak i w środku samochód wydaje się dobrze utrzymany. Skórzane fotele i kierownica wyglądają lepiej jak w moim A3 z przebiegiem 230 tys. Samochód jest mocny. Nigdy nie jechałem niczym mocniejszym niż 130 KM, a tu jest prawie 2 razy więcej koni. Książka serwisowa była prowadzona w Niemczech do 2014 roku. Ojciec kolegi skrupulatnie zbierał faktury i paragony za części, naprawy, oleje itd. Z większych rzeczy były robione: regeneracja turbo, regeneracja maglownicy, jakieś pojedyncze tuleje, tarcze klocki. I tyle. Rozrząd, wtryski nie były ruszane. Ogólnie samochód zawrócił mi w głowie, ale autentycznie się go boję. Nigdy nie miałem: diesla, turbo, napędu na 4 koła, zawieszenia pneumatycznego, kombi. Boje się, że koszty serwisu okażą się niebotyczne i zwyczajnie mnie przerosną. Ale z drugiej strony zawsze chciałem mieć "kozacki" samochód, a ten wydaje się taki być. Co o tym myślicie?