więc wolę uczyć się już auta "docelowego" (co nie znaczy, że Clio RS nie byłoby strzałem w dziesiątkę).
REKLAMA
Niedawno pierwszy raz miałem okazję pojeździć po torze mocniejszym autem z napędem na obie osie i spodobało mi się to do tego stopnia, że chciałbym kontynuować zajawkę sportową jazdą własnym autem.
Jako że moje daily się do tego nie nadaje, zacząłem przeglądać fora i blogi pod kątem auta właśnie na tor i do zabawy (może nauki driftu?).
Oczywiście jeśli chodzi o tylny napęd i niewielki budżet, to królują propozycje BMW E36/E46. Nie ukrywam, że podobają mi się te auta (choć wygląd ma drugorzędne znaczenie), ale niestety podobno większość z nich jest zajechana, posklejana lub po prostu źle zrobiona przez domorosłych mechaników. Jako, że sam jestem raczej laikiem motoryzacyjnym (nie mam wiedzy ani warunków, żeby samemu grzebać przy aucie), to taki zakup wtępnie odrzucam.
W temacie nauki jazdy sportowej często polecane są także Hondy Civic. Niestety te starsze określane są już mianem kibli, więc może interesującą opcją byłby Civic Type R siódmej/ósmej generacji?
Poza wymienionymi wysoko w stawce plasowały się też Audi S3, Golfy, Nissany 350Z, Focusy ST.
Tak jak pisałem, wygląd ma dla mnie drugorzędne znaczenie, ale nie chcę, żeby to było typowe auto dla fryzjera (jak Audi TT, czy Mazda MX-5
).Podsumowując - szukam czegoś na weekendowe doszkalania sportowej jazdy (może 1-2 w miesiącu tor) w budźecie do 60 tysięcy (wliczając ewentualne poprawki, przygotowanie do jazdy). Preferencyjnie z napędem na tył, w drugiej kolejności 4x4, ostatecznie przednia oś.
Jestem z Wrocławia, więc jesli ktoś chciałby od razu mi coś zaproponować, czy pomóc w szukaniu ciekawych ofert, to zależy mi, żeby nie musieć jechać dalej niż 200 km po to cacko.
Z góry dzięki!
