REKLAMA
Witajcie.
Na wstęp powiem, że jako 17 latek mieszkający na wyspach - jestem trochę "zabroniony" jeżeli chodzi o zakup auta i ogólnie o zakres aut które są dla mnie dostępne. Powód jest prosty, ubezpieczenie. To corsy mnie nie ciągneło, leona ładnego wypatrzeć nie mogłem - i trafił się Focus, za 1300 funtów (relatywnie tani) więc na miejscu go kupiłem.
I tu się zaczeły problemy. Już podczas zakupu widziałem dym (dosyć naturalny w zapachu i wyglądzie), ale myślałem że to tylko parująca woda po długim postoju w tej temperaturze. Po stu kilometrach jazdy następnego dnia, dym dalej był. Przy postoju, silnik musiałem wyłączyć, wszystko w dymu.
Potem zauważyłem następny problem. Pedał gazu się dusi, noga jest stabilnie utrzymana, a pedał gazu nie reaguje. Po chwili, sekunda czy dwie, silnik zaczyna ciągnąć.
Następny problem - podczas postoju obroty się duszą, podskakują, wracają do normy i tak w kółko. Wiedziałem że coś jest nie tak.
Po tygodniu jazdy - litr oleju zniknął. Gdy jechałem samochodem do mechanika, na zakrętach pojawiała się kontrolka od oleju. Zostawiłem go, zadzwonił do mnie że to uszczelka pod głowicą. Powiedziałem że zrobił, zapłacić za tą naprawe miałem 450 funtów. Potem się okazało, że silnik został bardziej zniszczony. Z tego co rozumiem, mówił mi że cylindry ciągneły olej w dół, że ciśnienie nie było równe (w jednym cylindrze 7, reszta po 12), i że pierścienie (przypuszczam że tłokowe do wymiany). Jeżeli tak, to niech wymienia mówię, aż wkońcu dwa serwisy mu mówią że do tego silnika nie da się wymienic, i trzeba wymienić jakiś cały tam blok.
Dzisiaj dostałem samochod spowrotem, jeździ się gorzej niż poprzednio, gaz muli strasznie. Plusem jest to, że dym zniknął. No i jeszcze jedno, samochód wymagania strasznie dużym obrotów, brakuje w nim mocy (być może to jest dlatego że jestem nowym kierowcą i po prostu nie umiem jeździć, ale pod górkę sie strasznie męczy).
Co robić? Sprzedać to w cholere? Kupić nowy silnik w Polsce i ściągnąć (moge załatwić transport za darmo, więc jest to opcja).
Pomocy!