Jakie auto kupić? - opłacalność i optymalność wyboru

25 Wrz 2016, 21:53

Cześć :-) Ostatnio zacząłem się zastanawiać nad optymalnością wyboru auta pod względem praktycznym. Żeby wam nieco przybliżyć - na forum często pada kwestia tego, jak nieopłacalne jest kupno auto z salonu, nowego. Poza czysto subiektywnym poczuciem satysfakcji, że odbiera się samochód którym nikt przedtem nie jeździł, mamy też obiektywny fakt, że za dwa lata wartość tego autka drastycznie zmaleje. Czyli możemy to bezdyskusyjnie zakwalifikować jako brak opłacalności (wykluczam sytuacje brania aut w leasing, do flot itp.).
Z drugiej strony, auta po pewnym czasie wymagają zauważalnie większych nakładów finansowych, dlatego kupując dziesięciolatka możemy się spodziewać, że na start włożymy pewną sumę pieniędzy, a część rzeczy będzie nieodwracalnie stara - jak chociażby zużycie elementów wnętrza, trzaski i skrzypnięcia, sparciałe i sztywne uszczelki, przez które zrobi się w aucie głośniej - czyli strata dla nas, którą możemy odczuć.
Podobnie sprawa ma się z kupnem aut różnych segmentów - tutaj chyba niezaprzeczalnie najbardziej opłacalnym i optymalnym wyborem są kompakty, szczególnie w kombi. Tym bardziej, że dzisiejsze kompakty powoli zbliżają się wymiarami do dawnych aut segmentu D. Kompakty co więcej oferują często nadal niezłe parametry, jak właściwości jezdne czy wyciszenie, a z drugiej strony mają prostszą budowę, często tańszą w obsłudze i wytrzymalszą (prosty McPerson kontra wielowahaczowe zawieszenie, szczególnie aluminiowe).
Dlatego chciałbym w tym, dość luźnym dyskusyjnie, temacie, zapytać się was jakie w waszej ocenie auto najbardziej opłaca się kupić, jako typowy daily car, przeciętny dupowóz. Może być na konkretnych przykładach. Mnie naszło po tym, jak przez kilka dni jeździłem nową Toyotą Avensis 1.6 Valvematic - nie powiem, cieszy oko, ale jeśli mam być szczery, jak na auto warte 90 tys. zł to nie zrobiło na mnie wrażenia, przyjemniej mi się jeździ moim starym Accordem. Nawet dysponując taką gotówką nie kupiłbym tego auta, na pewno nie nowego. Prawdopodobnie wolałbym Corollę, bo nie wierzę, że przepaść pomiędzy nią a Avką jest zauważalna, a cenowo wypada lepiej, czy to nowa czy używana.
Czekam na wasze przemyślenia :-)
Killaz
Stały forumowicz
Awatar użytkownika
 
Posty: 1374
Zdjęcia: 5
Prawo jazdy: 09 06 2013
Auto: VW Golf
Silnik: 1.6 MPI
Paliwo: Benzyna
Rok produkcji: 2009

25 Wrz 2016, 22:06

Też nigdy nie myślałem o kupnie nowego autka, aż w styczniu przypadkowo wybrałem się do salonu SEAT-a, gdzie dostałem prawie 19k rabatu na zakup nowego Leona FR. Mając na uwadze dokonany w najbliższej rodzinie 3 lata wcześniej zakup półrocznego Golfa 6 z przebiegiem 6,5k km z salonu VW w Pl, który do dnia dzisiejszego nadal ma oryginalne klocki hamulcowe itp oraz nowego Hyundaia I30, który poza zapchanym egr (naprawiony na gwarancji) nie sprawiał żadnych problemów i późniejsze zakupy 10-letniego VW Golfa 5 1.9 TDI, do którego na starcie trzeba było dołożyć jakieś 7k i zakup 3-letniej Zafiry, w której po 7 miesiącach posypał się silnik (remont 12k) w żadnym wypadku nie żałuję zakupu nowego autka. Tym bardziej, że chcę nim pojeździć jakieś 8-10 lat. I szczerze to nie wyobrażam sobie zakupu innego auta niż nowe z przedłużoną gwarancją, nawet kosztem zejścia segment niżej i gorzej wyposażonego :).
maniek1986
Aktywny
 
Posty: 386
Zdjęcia: 4
Prawo jazdy: 28 11 2004
Przebieg/rok: 16tys. km
Auto: VW Golf 6, SEAT Leon 3 FR
Silnik: 1.4, 1.4 TSI
Paliwo: Benzyna
Typ: Hatchback
Skrzynia biegów: Manualna
Rok produkcji: 2015

25 Wrz 2016, 22:37

Jak ktoś ma kasę i chce jeździć 10 lat tym samym samochodem - to pewnie, chociaż to też trochę zależy od przebiegów jakie robi.

Raz kupiliśmy znajomej 11-letnią Mazdę 323F z oryginalnym przebiegiem 89000 km, w 3 lata nakulała 90000 km praktycznie bezawaryjnie (po 2,5 roku cylinderki hamulcowe do wymiany, pękł wąż od dolotu, to wszystko).
A przez 3 lata ta jej Mazda straciła tyle na wartości, że każdy by chciał taki interes zrobić, były to takie śmieszne pieniądze.

Ja w zeszłym roku kupiłem Mazdę 3 z 2010 z przebiegiem 75000 km ... przez 15 miesięcy wymieniłem tylko olej i filtry, teraz 90000 km nakulane, a kupiłem za 50% ceny nowego, także myślę, że dobry deal, ale utrata wartości już trochę boli (w Danii ceny są podwójne ... moja Mazda kosztowała "66 000 zł" :D).

Pół roku temu kupiliśmy tej znajomej od 323F ... i30-tkę z 10/2012 - 3,5 letnie auto z przebiegiem 55000 km ... za 60% ceny nowego, przez te pół roku to co zrobiła to wymiana oleju i filtrów

... a plan jest taki, że te samochody przez kilka lat pojeżdżą bezawaryjnie. Robiłem różne analizy, wielu wariantów (nowy, 3-letni, 5-letni, 10-letni) i oczywiście im starszy samochód, tym mniejsza utrata wartości, niestety wówczas ryzyko kosztów rośnie, o ile to nie jest jakiś pewniak.
Ja mam pozytywne doświadczenia z niskoprzebiegowymi, sam miałem 11-letnią Astrę G z przebiegiem 44000km, w 2,5 roku zrobiłem 40000 km bez żadnej awarii.
tomekdk
 

26 Wrz 2016, 11:29

Temat trochę z bani. Opłacalny to może być zakup auta na handel, albo jakieś rzadkie auto z przeznaczeniem kolekcjonerskim(z każdym rokiem nabiera wartości). A każde auto użytkowe to strata. Oczywiście strata może być większa lub mniejsza. Co do nowych aut to oczywiste jest, że im jest droższe to więcej traci na wartości. Ale korzyści również występują. W zasadzie wszystko zależy od zasobności portfela. Im bardziej pękaty portfel, tym bardziej właściciel takiego portfela jest skłonny zaakceptować większą stratę za wymierne korzyści-bezawaryjność, bezpieczeństwo, komfort.
Oprócz aut w stopce, wiem co nieco jeszcze na temat Pandy III, Lancera IX, Vitary 1,6 i Outlandera 2.0
yeti65
Stały forumowicz
Awatar użytkownika
 
Posty: 3811
Zdjęcia: 15
Miejscowość: Pieniężno
Prawo jazdy: 29 11 1984
Przebieg/rok: 30tys. km
Auto: Duster , Tucson 2.0D 4x4
Silnik: 1.0 100KM 2.0D 112KM
Paliwo: Benzyna + LPG
Typ: SUV
Skrzynia biegów: Manualna

26 Wrz 2016, 14:53

Zgadzam się z przedmówcą i coraz częściej denerwują mnie wpisy, w których ktoś się chwali, że kupił jakąś 15-20 letnią beemkę czy inny samochód z super silnikiem i to jeszcze w gazie, dobrze wyposażone, krótko mówiąc ,,ma wszystko'' i zarzekają się, że nigdy by nie kupili nowego samochodu. Każdy kupuje to, na co go stać i wpisy w stylu, że: ,,ja bym nigdy nowego auta nie kupił'' to w większości przypadków kłamstwo, bo zazwyczaj takie osoby nie jeździły nigdy nowym samochodem, a jak już to niewiele i nie biorą pod uwagę faktu, że ktoś może zarabiać 12 tysięcy złotych miesięcznie i dla niego kupno nowej, dobrze wyposażonej astry/focusa/golfa to kwestia 6 miesięcy pracy, passata 10 miesięcy i zarabiając tyle naprawdę mało kto liczy: a ile to moje auto będzie warte za 3-4 lata, bo po tym czasie sprzeda i kupi sobie znów nowe. W Polsce takie zjawisko jest nadal dla niektórych niezrozumiałe, ale niestety u nas zarobki są na niskim poziomie w porównaniu do krajów Europy Zachodniej, gdzie po przeliczeniu na nasze te 12 tysięcy złotych to nie jest jakaś super pensja miesięczna, tylko raczej średnia albo lekko powyżej średniej, zależnie od kraju.

W naszych realiach mało kto zarabia 12 tysięcy miesięcznie, jeśli jest to 5 razy mniej, czyli 2400, to żeby kupić nową astrę trzeba pracować 2,5 roku odkładając wszystko z wypłaty, więc logicznym jest, że taka osoba nie porwie się raczej na nowy samochód, bo go nie stać. A jeśli chodzi o wybór pomiędzy 10-letnim kompaktem z małym silnikiem benzynowym a 15-letnim pojazdem klasy średniej/wyższej, to tu już odgrywają rolę preferencje osobiste kto chce czym jeździć. :)
Petento
Początkujący
 
Posty: 194
Auto: .

26 Wrz 2016, 16:41

Prawda jest taka, że jakby było stać to każdy by kupił nowe z salonu, a wszystko się ogranicza na jaki segment nowego nas stać (nikt normalny nie kupi malucha segmentu B jak potrzebuje czegoś z klasy średniej)
dzida
Forumowicz VIP
Awatar użytkownika
 
Posty: 15174
Zdjęcia: 455
Miejscowość: Biłgoraj
Prawo jazdy: 05 05 2008
Auto: Honda Civic VIII
Silnik: 1.8
Paliwo: Benzyna
Typ: Hatchback
Skrzynia biegów: Manualna
Rok produkcji: 2010
  • Ciekawe publikacje motoryzacyjne

    Jedź swoim torem i trzymaj się właściwego pasa
    Niebezpieczne zjeżdżanie samochodów na sąsiedni pas ruchu, zwłaszcza na zakrętach oraz przekraczanie linii wyznaczającej granice toru jazdy to tylko niektóre z bardzo niebezpiecznych nawyków kierowców, ...

27 Wrz 2016, 12:27

Nie mówię, że stać mnie na każde nowe auto, ale w chwili obecnej nie widzę możliwości żeby takie nabyć jako osoba prywatna.
Znalezienie kilkuletniego auta z salonu PL z rozsądnym przebiegiem za 50-60% ceny nowego nie stanowi problemu.
Co innego leasing nowego auta - 19% tarczy podatkowej (w przypadku leasingu pracowniczego nawet więcej) + odliczenie części VAT od zakupu i później wszystkich kosztów użytkowania. To wszystko sprawia, że realny koszt nowego auta jest 30-40% niższy od ceny brutto w salonie.
To naturalne, że jak się auto zamortyzuje to taka osoba weżmie nowe auto w leasing, żeby nie tracić korzyści podatkowych.

Osoba prywatna nie może skorzystać z żadnego z tych przywilejów, więc o ile na prawde nie jest bardzo dobrze sytuowana, to wg mnie zakup nowego auta nie jest do końca racjonalny (nawet jeśli docelowo robi to na 10 lat, to lepiej zapłacić 60% niż 100%).
Yankee
Aktywny
 
Posty: 402
Prawo jazdy: 01 12 2005
Przebieg/rok: 19tys. km
Auto: Skoda Octavia
Silnik: 1.8 TSI 180KM
Paliwo: Benzyna
Typ: Liftback
Skrzynia biegów: Manualna
Rok produkcji: 2017