REKLAMA
Witam,
Mam pewien problem, podczas ostatnich mrozów nie korzystałem z auta (opel astra g - diesel), nieźle je zmroziło, padł akumulator, po naładowaniu auto odpaliło, z tym że strasznie wolno się zbierało (ale z tego co wiem to normalne, płyny zgęstniały itp.), przejechałem ok 10km i zauważyłem, że wg komputera na tym dystansie spaliło mi 6l paliwa czyli 10x więcej niż zazwyczaj. Jedyne co mi przychodzi na myśl jako przyczyna takiego spalania to fakt że auto przez ten czas stało na zaciągnietym hamulcu ręcznym, w prawdzie przed jazdą nie było problemów z opuszczeniem rączki ale zauważyłem, że po spuszczeniu jest luz, tak że mogę na ok 1-2cm od podłogi swobodnie nim poruszać. Czy przyczyną takiego dużego spalania może być jakieś przymarznięcie? Dodam, że auto nie ma problemu z ruszaniem, koła nie są w żaden sposób przyblokowane, ale podczas jazdy gdy na danym obiegu obroty dochodzą do 2 tysiecy, słychać delikatny pisk/odgłos tarcia. Wcześniej też zdażyło mi się zostawić auto na zaciągnietym ręcznym podczas mrozu i sytuacja z luźną rączką też miała miejsce, ale gdy w ciągu dnia się ociepliło, wszystko wróciło do normy, więc podejrzewam że ponownie coś przymarzło ale czy to by było przyczyną aż tak zwiększonego spalania?