Witam,
Na samym wstępie napiszę, że zapoznałam się z regulaminem i na prawdę przeczytałam sporo postów zanim postanowiłam założyć nowy temat, ale niestety motoryzacja jest dla mnie czarną magią, a problem jest poważny. Dlatego nawet jeżeli , a istnieje taka możliwość, ktoś opisał już wcześniej podobny problem, to proszę o wyrozumiałość, bo otóż Panowie zwraca się do was kobieta w opresji
Od kwietnia jeżdżę oplem corsą, rocznik 1992, benzyna + LPG. Auto miało przegląd robiony w kwietniu, a ostatnio było u mechanika w lipcu w związku z termostatem. Usterka została usunięta z powodzeniem, a mechanik powiedział, że innych nie ma i nic na razie nie trzeba wymieniać, wszystko ponoć w dobrym stanie. Niestety od około tygodnia auto coraz częściej zaczyna się "dziwnie zachowywać". Wszystkie problemy rozpoczęły się po powrocie z dłuższej trasy. W zeszły weekend musiałam dwukrotnie pokonać odcinek Gdańsk - Łódź. Jechałam autostradą utrzymując prędkość 140 km/h. W trasie auto jechało sprawnie. Gdy wróciłam do Gdańska zaparkowałam auto i gdy uruchomiłam je ponownie po około 6 godzinach zaczęły kolejno pojawiać się następujące problemy. Najpierw zaczęło mi się dławić już przy obrotach na poziomie 1 800, co nie zdarzało się wcześniej. Nie było problemu by przy zwalnianiu z trójki wrzucić luz i po chwili wrzucić dwójkę i płynnie jechać dalej - TERAZ JEST TO NIEMOŻLIWE, gdyż auto od razu zaczyna skakać jak kangur i gaśnie silnik. Ten objaw występuje tylko na gazie. Następnego dnia pojawiła się kolejna rzecz, a mianowicie - zmiana biegu ( nie tylko redukcja z 3 na 2) możliwa tylko przy obrotach powyżej 2 000. Gdy tylko próbuję to zrobić na poziomie choć trochę niższym od razu skacze i gaśnie - problem też tylko podczas jazdy na LPG. Po upływie kolejnego dnia może dwóch pojawił się kolejny problem, który jest dla mnie najbardziej dokuczliwy i niezrozumiały - auto nie ma kompletnie przyspieszenia ( wiem, że to stare, poczciwe corsiątko, ale tak źle wcześniej nie było).
Gdy jeżdżę na LPG nie ma możliwości aby auto rozpędziło mi się do więcej niż 90 km/h i trwa około 5 minut jeżeli ma temp. powyżej 90 stopni. Przy niższej auto nie rozpędza się nawet do prędkości wyższej niż około 60 km/h. Gdy wyłączę dopływ gazu to auto rozpędza się w benzynie do maksymalnie 110 km/h i trwa to tak samo długo. Natomiast dziś, czyli w 7 dni od momentu pojawienia się pierwszych oznak awarii, moje auto podczas jazdy z prędkością 80 km/h i obrotach na poziomie 2 100 do 2 2000 w lpg odmówiło posłuszeństwa. Nagle zapaliły się wszystkie możliwe
kontrolki w aucie, nie mogłam zmienić biegu, ani dodać gazu - zupełnie tak jak wtedy, gdy gaz się skończy. Po zatrzymaniu uruchomiłam ponownie silnik, odłączyłam dopływ gazu i już na benzynie dojechałam do domu. Mam taką instalację, w której samochód zawsze uruchamia się w benzynie, a gaz włącza się sam. Nie wiem niestety jaki to typ, ale mieści tak około 25 l gazu ( albo może to w cm3 powinno być).
To właściwie chyba tyle. Z góry przepraszam jeżeli umieściłam ten wpis w złym wątku, ale większość problemów występuje podczas jazdy w lpg. Mam nadzieję, że opisałam problem na tyle szczegółowo, że ktoś będzie w stanie podpowiedzieć mi co może leżeć u źródła. W poniedziałek chciałabym podjechać do mechanika, ale nie chcę tam jechać bez jakiegokolwiek pomysłu co to może być, gdyż niestety mam doświadczenie takie, że jak się pojedzie do warsztatu i z miejsca zadeklaruje się, że się nie ma pojęcia co się stało to potem nie dość, że naprawa jakoś dziwnie długo trwa to i koszta robią się astronomiczne
![Bardzo zły :evil:]()
. Dlatego bardzo proszę o pomoc w zdiagnozowaniu co się zepsuło i może jakieś info ile ewentualnie może wynosić naprawa.
Pozdrawiam