Pierwszy raz za kółkiem. :D

26 Gru 2008, 22:12

Witam drogich forumowiczów!

Czy pamiętasz jak pierwszy raz wsiadłeś za kółko samochodu i ruszyłeś bez pomocy jakiego kolwiek kierowcy?
Czy jechałeś po drogach publicznych czy może było to jakieś odludzie, jakim samochodem jechałeś jakie manewry wykonywałeś?

Opowiedz coś na ten temat :D

Zaczynam:
Zawsze miałem manię brania kluczyków od citroena c5 i wykonywania manewrów w garażu podziemnym. do przodu tylu, ostry start itd. :D
Rok temu (miałem wtedy 14 lat), chciałem sobie pojeździć w garażu
jednak gdy zszedłem na dół zobaczyłem że wszystkie miejsca parkingowe są zajęte oczywiście wsiadłem do cytrynki odpaliłem, i jak każdy z nas wie taki gówniaż jak ja za kierownicą czuje się bardzo pewnie, Z powodu że nie było miejsca na manewry wyjechałem na drogę publiczną i zostałem pierwszy raz w życiu, uczestnikiem ruchu drogowego.
Co dalej, cóż mogło takiemu szczylowi jak mi wpaść innego do głowy jak popisanie się "umiejętnościami jazdy" przed kolegami :D
Więc ruszyłem ze świateł, i pojechałem 2 ulice dalej do kolegi, oczywiście o reakcji gościa chyba nie muszę mówić. A że zawsze się spotykamy z kolegami ekipą, To postanowiliśmy z gościem pojechać do drugiego kolegi który mieszkał gdzieś kilometr dalej. Koledze standardowo "gęba opadła" po czym wsiadł z nami do samochodu. Przypomniało mi się że dawno temu obiecałem mojemu najlepszemu kumplowi Kamilowi, że jak pierwszy raz wsiądziemy za kółko to każdy z nas przy tym będzie. Traf chciał że Kamil mieszkał 10km. od miejsca w którym byłem. I bez żadnego doświadczenia w prowadzeniu samochodów, musiałem jechać z dwoma kolegami przez obwodnice, (oczywiście zdażyło mi się scinać zakręty oraz wjeżdzać na ścieżki rowerowe:D). Jeden kolega gdy ja jechałem zadzwonił do Kamila i powiedział mu że bezapelacyjnie zaraz ma być na dole bo czeka go niespodzianka. Nie stety Kamil miał 3 letnią siostrę której akurat musiał wziąść a że samochód miałem 5 miejscowy to nawet się nie zastanawiałem :D
I tak wrócilismy z miejscowości "deurne" do miejscowości "Antwerpen" (Belgia)
Jeszcze na wjezdzie do antwerpii chłopacy podpuszczali mnie zebym wybił słynne 120 na siedemdzieśiądzce :D

Tej Chwili nie zapomne do końca rzycia, zdecydowanie było to najważniejsze zdażenie :D
Byłem tak podekscytowany jazdą że na drugi dzien nie pamiętałem którymi drogami jechałem :D

Od tej pory nie widziałem kluczyków w szafce :D

Zapraszam do opowiadania :D
Prezes93
Nowicjusz
 
Posty: 37
Miejscowość: Antwerpia