Dzisiaj, 12:54
Żona oddała samochód mechanikowi do naprawy amortyzatorów . Mechanik pojechał tym samochodem do swojego warsztatu , miał naprawić i wrócić . Po 10 minutach zadzwonił że auto się zepsuło i nie odpali , że prawdopodobnie akumulator bo silnikiem nie obróci . Zabrałem swoje auto i pojechałem zaciągnąć Borę 1,9 TDI do warsztatu do którego ja jeżdżę . Podczas holowania zobaczyłem siwe dymy za Borą , zatrzymałem samochód i pytam się tego mechanika co robi że tak dymi on stwierdził że próbował zapalić go na biegu . Bardzo się zdenerwowałem i wykrzyczałem że uszkodzi mi silnik . W warsztacie zdjęli rurę od filtra powietrza i próbowali zapalić na fleka . Silnik szczekał ogromnie ale normalnie kręcił . Musiałem czekać trzy tygodnie aby warsztat zabrał się do naprawy .
- Głowica i rozrząd jest w bardzo dobrym stanie
- poziom oleju i płynu jest w normalnym stanie
- wszystkie paski są OK
- znaki na rozrządzie są w dobrym miejscu
- Wszystkie cztery korbowody bardzo pogięte
- tłoki zaczepiły o wał i są od dołu uszkodzone , cała gładź dwóch cylindrów porysowana i od spodu ukruszona przez korbowody
- Wał jest porysowany i pęknięty na całej długości.
- Po sprawdzeniu wtrysków wszystkie nadają się do wymiany .
Siedmiu mechaników stwierdziło że to kolizja hydrauliczna , tłoki od góry nie tyknięte ani głowica . Nikt nie wie jaka przyczyna .
Bardzo proszę o jakieś podpowiedzi , z góry serdecznie dziękuję .