Witam wczoraj doszło do niefortunnego zdarzenia , wjechałem w dosyć spora kałuże , w której był jeszcze dół który uszkodził mi nadkole i osłony pod silnikiem , wody było mniej więcej 2 cm nad zderzakiem ,samochód zgasł , próbowałem go 2x odpalić lecz nie było startu , ostatecznie wyciągnął mnie znajomy , po 10 minutach schnięcia samochód odpalił , po tym jak złapał temperatury i porządnie odparował , zeszło trochę wody z rury wydechowej , trzymał obroty , nie telepało go. Filtr powierza był zamoczony , zdjęliśmy go i daliśmy samochodowi kilka minut żeby pochodził , prócz pary nie leciało nic podejrzanego. Martwi mnie tylko to że zapaliła się zółta diodka silnika , i przy gaszeniu samochódu jest takie jakby lekkie telepnięcie i świst, Jak myślicie czy silnik zassał wodę i jest pozamiatane ,czy warto poczekać aż podeschnie i na spokojnie wymienić filtr i olej(tak słyszałem że warto zrobić) , ponadto wjechać na komputer i sprawdzić co pokaże ? Jaka jest szansa że
kontrolka zgaśnie po resecie systemu? Pozdrawiam