
kolega zaproponowal mi sprzedaż swojego espero, ktore sam nabyl w czerwcu i teraz chce sprzedac aby kupic sobie jakas bmke za 12 tys.
co do samochodu, zadbanny jak ch...a, bez sladow rdzy, jedyne do robienia są jakieś pierdoły typu luźna obudowa na jednej z klamek, zacinający się raz na jakiś czas pasażera i luźny "przeciwsłonecznik", z rzeczy mechanicznych brak, silnik wygląda jak nowy, jest suchy a podczas jazdy brak jest jakichśdziwnych dźwięków itp. rozmawialiśmy szeptem praktycznie w trasie.
rocznik 1996, el. lusterka i szyby i inne standardowe wyposażenie [podgrzewane lusterka i szyba], 90 KM i 1.5. I 117 tys. km udokumenotwanego przebiegu, ostatnia pieczątka z ASO z 2007 roku z 71 tys. przebiegu. wymieniane na świeżo większość rzeczy [wymieniał mi co i jak ale nie pamietam juz dokladnie

szwagier jest mechanikiem i jednoczesnie kumplem tego kto chce mi sprzedac espero, i twierdzi ze too na prawde dobry wybor na pierwsze auto, i co najwazniejsze sprawne i zadbane i tanie w utrzymaniu. jesli go kupie od razu za 700-800 zl zaprzyjazniony mechanik zalozy mi gaz.
co o tym sadzicie, przejechalem sie nmi, chodzi ladnie, cicho, biegi wskakuja normalnie, wyprzedzanie i jazda tez bardzo przyjemne.
Tylko każdy z kim rozmawiałem, na 3 tysiące i espero w jednym zdaniu reaguje tak samo "porąbało cię? nie daewoo" bla bla.
A, że osobiscie znam sie w naprawde niewielkim stopniu na samochodach to nie mam pojecia co zrobic.
Co sądzicie o takim samochodzie? czy może wydać to 3-4 tys. na coś innego [tylko teraz trafic na sprawne auto w ogloszeniach w internecie to wyczyn]
pozdrawiam i dziekuje za odpowiedzi