Co prawda mój poczciwy Galloper długo opierał się poważnym naprawom, ale chyba przyszedł w końcu czas
W ostatnim czasie przy cięższym terenie, kiedy to wykopywałem się ze śniegu (przy dołączanej na sztywno przedniej osi) w okolicach przedniego mostu lub skrzyni kilka razy usłyszałem niemiło brzmiące głośne trzaski. Jako, że to tylko Galloper, to z początku sprawą się nie przejąłem. Jadąc do dziewczyny na święta, przy wyciąganiu z zaśnieżonego rowu (za pomocą ciągnika) sprawa się powtórzyła. Przy czym zauważyłem, że przednia oś coś mniej chętnie pomaga. Potem przyszedł sylwester z dala od cywilizacji, w zaśnieżonym lesie - to jak mogłem nie pojeździć
![Rolling Eyes :roll:]()
Parę zasp i już za każdym razem słyszałem stuki, a właściwie huki. Na reduktorze rzadziej, ale przy większej przeszkodzie też. Na noc sylwestrową dotarłem już tylko na tylnej osi. Teraz przy dołączonym przodzi nic już nawet nie stuka...
I pojawia się pytanie, co zmieliłem?
Objawy są takie:
- skrzynia niby działa. Przedni napęd jak i reduktor wchodzą.
Kontrolka się pali
- przy bardzo lajtowej jeździe (np. po lodzie) przednia oś kręci (nawet się ślizga)
- przy jeździe po równym (ale nie czarnym) i przy włączonym
4x4 raz po raz przednia oś szarpnie
- przy każdym nierównym terenie (dziura, górka, gęsty śnieg) coś w przednim moście cicho mieli (a oś zupełnie nie napędza)
- przy jeździe na tylnej osi wszystko chodzi idealnie (przy skrętach też)
Na razie auto odstawiłem, ale chcę oddać do mechanika. Przedtem wolałbym jednak zapytać kogoś, kto z takimi niespodziankami spotkał się już nie raz.
Dodam, że sprzęgiełka mam automatyczne i mam nadzieję, że to tylko tam tkwi problem
![Confused :???:]()