Sprawa dalej czeka na rozprawę sądową. Jestem bardzo ciekaw rozwiązania.
W tym czasie zbieram opinie na ten temat i tu ciekawostka.
Znajomy miał identyczną sytuację, on był na miejscu kierowcy nr 1, też była policja i stwierdziła, że winowajcą jest kierowca pojazdu nr. 2 i to on został obarczony wszystkimi kosztami, z tym że przyznał się na miejscu, zaakceptował decyzję policji, dostał mandat i wszystko poszło z ubezpieczenia.
Moja sprawa polega na tym, że żaden kierowca nie przyznał się do winny.
Z doświadczenia policjanta, z którym miałem niedawno przyjemność rozmawiać sytuacja faktycznie jest sporna i sąd może uznać współwinę obu kierowców jak i również winę jednego z nich.
Jutro będę miał wycenę uszkodzeń samochodu (ja wyliczyłem na ok do 2 tys zł max) więc więcej może kosztować cała rozprawa sądowa
Proszę dalej o niezależne opinie w tej sprawie, może ktoś miał podobną sytuację.
Pozdrawiam forumowiczów.