REKLAMA
Witam.
Mam mały problem.
Wczoraj jadąc ulicą w obszarze zabudowanym zostałem zatrzymany przez Policjanta,
powód podany przez Pana Policjanta: niestosowanie się do przepisu jazdy jak najbliżej prawej krawędzi jezdni.
Chciał mi wlepić 2 pkt i 200 zł, lecz odmówiłem przyjęcia mandatu i sprawia ma trafić do sądu.
Przedstawie sytuację:
Jadę zgodnie z przepisami, nie przekraczając lini rozdzielającej oba pasy jezdi ( chociaż była przerywana). Widzę radiowóz w terenie zabudowanym, bez zadnych swiateł stał zgaszony na pasie ruchu i spisywał rowerzystów jadących po chodniku. Nagle wyskoczył mi Policjant i zatrzymuje mnię ręką ( przypomnie miejsce słabo widoczne, godz. koło 23, policjant w stroju służbowym granatowym bez latarki ani lizaka). Ja również staje na ulicy przed nim ( samochód policyjny nadal nie oświetlony ). Kazał mi włączyć swiatła pozycyjne i kazał wysiąść.
Chciał mi wystawić mandar ja go nie przyjalem.
Po czym wypisał jakąś tam duzą karte, i dał mi karteczke z nagłowkiem pouczenie, gdzie na dole napisał : nie stosowanie się do przepisu drogowoego o jeździe jak najbliżej prawej krawędzi jezdni.
Po czym powiedział że mam wybrać termin stawienia sie na posterunku policji w sprawie ( nie pamietam, czy złozenia wyjasnnien czy cos takiego).
Co robić, co przygotować, jakie macie przemyślenia, jakie kwoty wchodzą w grę ?
Dzięki za czas