a zatem....
w pogoni za tym zielonym Punto pojechałam wcześnie rano (oj przy niedzieli było ciężko wstać) na giełdę samochodową do Łodzi. Zielone Punto okazało się mieć drugiego właściciela czyli pośrednika, ogólnie autko trochę zaniedbane, kilka części do wymiany (boczne lusterko, tylna lampa) trochę braków (brakowało jednego zagłówka i korka do pojemnika na spryskiwacz do szyb) jednak najgorsze było to że już trochę już go zaczęła rdza żreć przy tylnym kole no i ciekł z niego olej :/
przy okazji obejrzałam jeszcze dwa inne Punciaki ale też nie było to nic specjalnego, chociaż wiśniowe Punto z szyberdachem było warte uwagi
cena niestety była zbyt wygórowana (rocznik 96 benzyna za 9 tysięcy)
oglądałam jeszcze Punto koloru grafitowego za 6 900 zł, na pierwszy rzut oka wyglądało całkiem całkiem ale po dokładniejszym obejrzeniu stwierdziłam że koleś najprawdopodbniej chce ukryć poważny wypadek - autko miało wszystkie szyby z innej parafii (nauczyłam się to rozpozanwać
) oba boczne lusterka były do wymiany no i pasy z tyłu miał poprzecinane , koleś jeszcze w ogóle dziwnie się tłumaczył i obiecywał wymienić wszystkie uszkodzone części w cenie samochodu
oglądałam tez jeszcze Polo ale niestety mimo że bardzo mi się podobały co cenę miały nie dla mnie
sumując, raczej żadnego z Punciaków które oglądałam nie kupię, ale mimo wszystko dzisiejszą wycieczkę na giełdę uznaję za udaną bo chociaż doszkoliłam się jeszcze bardziej w temacie samochodów