Seat Leon - Problem z ubezpieczeniem

29 Mar 2022, 19:38

Witam, mam nietypowy problem - może ktoś miał z czymś takim doczynienia.
Kupiłem seata kilka miesięcy temu, datę produkcji ma wklepaną 29.12.1999, a te samochody były oficjalnie produkowane 2000-2006 (jakiś wcześniak niemcom wyszedł :p). Zauważyłem dopiero ostatnio, jak kończyło się OC. W ubezpieczalniach krzywo na gruza patrzą, bo w katalogach mają tylko 2000 wzwyż i tu moje pytanie. Można normalnie brać OC z wciśniętym 2000 rokiem, czy jednak musi być identycznie jak w dowodzie?

29 Mar 2022, 20:17

Ambi21 napisał(a): te samochody były oficjalnie produkowane 2000-2006

No ale oficjalnie w katalogach części zamiennych jest że od 1999 miesiąc 11 do 2006 miesiąc 06. Z tym że różne wersje silnikowe mogły się pojawić w innych latach . Takie np. 1,9 tdi 110 KM były od 1999 roku ale też tdi 150 KM od roku 2000. Pytanie czy ubezpieczając auto podajesz właściwe dane swojego silnika .

29 Mar 2022, 20:29

Katalogi części to jedno, a ubezpieczalni - drugie. Jeśli chodzi o silniki to sidział tam 1.6 ten mocnieszy (pierwszy miał chyba 100km ten miał bodajże 4 więcej - produkowany od 2000). Fakt, że silnik swapowany na 1.8t z golfa, ale nie jest to wklepane w dowód (tam dalej 1.6). Poprzedni właściciel ma na karteczce oc wpisane 2000, a mi chodzi najbardziej o to czy jak się trafi dociekliwy "pan władza", to czy może z tego problem robić.

29 Mar 2022, 20:44

Moim zdaniem w ubezpieczeniu masz podane wszystkie dane samochodu więc to że nie mogą wybrać roku odpowiedniego to już nie Twój problem. Silnika raczej nikt nie sprawdza bo nie masz nawet jego numeru. Oczywiście jak by ktoś szukał dziury w całym to mógłby się przyczepić ale ubezpieczasz to co masz w dowodzie jeżeli jest tam info o silniku 1.6 to tak ma być w ubezpieczeniu.

30 Mar 2022, 16:32

Wszędzie jest podana data produkcji 199 - 2006. Więc skoro auto jest z 1999 roku, to tak powinno być w ubezpieczeniu. Zresztą ubezpieczyciel przecież wpisuje do polisy dane auta z DR...Więc nie wiem co to za katalogi mają i po co im one...