Hey, prosze o porade...
Jezdze silnikiem 132 km (1.6, wolnossacy, benzyna - Corolla E16), dosyc czesto mam potrzebe dowlec sie tylkiem do centrum handlowego w Pn gdzie prowadzi niestety naprawde pokretny slimak...
Wjazd jest stromo pod gore, dokola osi i tak w zasadzie 3 pietra wjezdzania na parking....na dodatek ciasno, od bramek biletowych nie ma nawet jak sie rozpedzic.
Z tad tez wjezdzam na jedynym mozliwym biegu czyli pierwszym, ale nawet tutaj obroty trzymam na 1500-1600, bo szybciej bym mogl nie wyrobic na skretach... Zjazd zreszta podobnie...
Auto, coz, czuje ze to wysilek dla niego nie lada, ale nie drzy...
Czy ktos zyczliwy wypowie sie czy bardzo moglem sobie skatowac mechanizm przenoszenia, wal, sprzeglo? Zdarzy mi sie sporadycznie ale jednak goszcze tam - duzo szkody sobie wyrzadzam? Notabene nie wiem jak inaczej mozna to pokonac...
Moj wywod zaczal mi krecic w glowie bo jakos od 2 dni (ostatnia wizyta tam) slysze dziwny pisk z tylniej osi kol przy cofaniu na biegu wstecznym, wiec wyobraznia juz dziala...
![Uśmiechnięty :-)]()