REKLAMA
Witajcie.
Mam w posiadaniu Daewoo Lanos, posiadamy go rodzinnie już z 15 lat. Silnik to 1.5 16V oraz lpg. Przebieg 250 tyś km, na gazie około 100 tyś km.
Mój tata go zakupił i jeździł przez ponad 12 lat, od zawsze ten samochód miał problemy z odpalaniem. Trzeba było kręcić z 2-3 razy, dodając gazu by odpalił. Gdy już odpali to jeździ stabilnie, do niczego nie można się przyczepić. Z tego co pamiętam to świeżo po zakupie mój tata robił z silnikiem bo coś było do roboty, ale nie pamiętam co.
Aktualnie ja jeżdżę tym autem na co dzień. Jeżdżę krótkie trasy, dziennie po 10/15km, czasem więcej. Mój tata jeździł znacznie więcej, jednak i tak były problemy z zapłonem. Bardzo mi to przeszkadza i zastanawia dlaczego nie chce odpalać. Dużo rzeczy było w tym aucie robionych by poprawić sytuację, ale niewiele to zmieniło.
Co było w ostatnim czasie robione:
- trasowanie zaworów, planowanie głowicy, uszczelka pod głowicą, wymiana uszczelniaczy zaworowych (wypalone zawory), dodatkowo wtryski były podobno czyszczone
- nowa cewka, kable
- płukanka (dużo było syfu i oczyściło silnik, lepiej i ciszej pracuje. Mam wrażenie, że trochę lepiej odpala)
- wymiana pompki paliwa (na używaną)
- regeneracja rozrusznika bo bendix padł
- nowy komputer i immobilizer
- środek do wtrysków (nic nie zmieniło)
- nowy czujnik położenia wału
- nowy silniczek krokowy
Ogólnie to samochód ma moc i chce jeździć, jednak zapłon to porażka. Aktualnie odpalam z pełnym gazem w podłodze i to troszkę polepsza zapłon.
Co ciekawe jak samochód przyszedł od mechanika z punktu pierwszego (wypalone zawory) to samochód odpalał od "kopa", bardzo fajnie odpalał, ale z czasem wraz z jeżdżeniem na gazie przestał.
Na zimnym silniku jak odpalam na drugi dzień to odpala w miarę, 2-3 sekundy kręcenia z gazem i odpali. Jednak, gdy jest nagrzany, czyli np. Przyjadę do domu i odpalam po kilkunastu minutach, czy godzinach to nie odpali. Trzeba 2 razy przynajmniej kręcić by odpalił. Wtedy też czasem od razu jak odpali magicznie obroty spadają do zera i się normują po sekundzie, takie coś zauważyłem. Najciekawsze jest to, że jak samochód nie będzie odpalany kilka dni to siadam, przekręcam kluczyk i pali od strzała. To jest najdziwniejsze. Auto stoi na świeżym powietrzu.
Dodam, że trzeba też wymienić parownik, gdyż jest od nowości nie zmieniany i najprawdopodobniej przepuszcza gaz bo samochód wypadał z zapłonu. Aktualnie jeżdżę z zakręconą butlą gazu, czyli tylko benzyna i problem zniknął. Jednak to nie będzie to, gdyż kiedyś był sprawny i problem i był.
Dodam, że rzadko się zdarza tak iż przekręcam kluczyk, jest zapłon po czym coś odbija i momentalnie gaśnie. Coś spod silnika mocno i głośno odbija. Przekręcę klluczyk znowu i odpali auto. Też nie wiem co to oznacza, a może to czegoś skutek i jedno drugie za sobą ciągnie.
Proszę o pomoc, stwierdziłem że zwrócę się na forum bo na internecie miliony możliwości co może być nie tak. Dziękuję.