REKLAMA
Moi znajomi wykorzystali zaufanie jakimi je obd arzyłem i zamiast czekać na mnie w samochodzie zrobili sobie rajd po mieście. Dałem im kluczyki żeby poczekali na mnie w aucie. Samochód zastałem po tym incydencie w stanie naruszonym na co mam świadka. Oczywiście nie przyznają się do winy i twierdza że to pewnie przydarzyło się na parkingu ale na pewno to nie oni.
Czy jeśli zgłoszę w ubezpieczalni ze zastałem samochód na parkingu w takim stanie jak na zdjęciach to nie będą się czegoś doszukiwać podczas ekspertyzy. Nie chce zęby uznali ze złożyłem fałszywe oświadczenie i ze uszkodzenia powstały podczas poruszania się pojazdu. Wtedy sprawa będzie dość poważna i wszelkie koszty będę musiał pokryć z własnej kieszeni i oczywiście nie mając jeszcze zniżek będę musiał płacić więcej za ubezpieczenie skoro prowadzący samochód spowodował te uszkodzenia. Ja na pewno nie doprowadziłem do tego a moi znajomi tez się wypierają.
Uszkodzenia wyceniono wstępnie u mechanika na 700 Euro bo popękały jakieś elementy plastikowe za zderzakiem i poluzowała się płyta wygłuszająca od silnika znajdująca się pod nim, która musiałem odpiąć całkowicie. Nie ma też osłon od wnęk przy światłach przeciwmgielnych. Zderzak jest porysowany podłużnie jakaś biała farba na nim została łatwo zmywalna. Zauważyłem też ze błotniki bardzo delikatnie się uwypukliły a na prawym wystąpiło małe pękniecie lakieru co wygeneruje dodatkowe koszty.
Tak czy inaczej udział własny wynosi 250 Euro w moim AC.
Co Wy na to? Czy wypłacą mi z AC i nie będą dochodzić co się naprawdę stało?
Jak w ogóle można pociągnąć moich pseudo znajomych do odpowiedzialności za to ze poruszali się samochodem bez mojej zgody? Ewentualnie jak przekonać eksperta, że to się stało podczas postoju?
[link wygasł]
[link wygasł]
[link wygasł]
[link wygasł]
[link wygasł]
[link wygasł]
[link wygasł]
[link wygasł]
[link wygasł]
[link wygasł]