Przepraszam, że odgrzebuję temat z przed miesiąca, ale specjalnie konto utworzyłem, żeby coś napisać
Preparatów "uszczelniających" silnik jest kilka na rynku. Kiedyś ze znajomymi bawiliśmy się w robienie dokładnych testów 4 z nich wykorzystując do tego celu poldka, mazdę i astrę z "delikatnie" nieszczelnymi silnikami na skraju zgonu
Pierwszy poszedł na tapetę doktor silnika z xeramic-a. Auto zaczęło pracować jakby silnik był wymieniony... przez tydzień (100 km). Później trzeba było wyciągać z silnika "gluty" silikonu na którym oparty jest ten preparat. Idealny dla nieuczciwych autokomisów, działa błyskawicznie i krótko. Morduje silnik bardzo skutecznie.
Kolejny był Ceramizer użyty w podobnym silniku z odzysku w starej Astrze kolegi. Tutaj nie zaobserwowaliśmy żadnych efektów. Silnik jak chodził tak chodził dalej, ile palił tyle palił dalej, na przebiegu 1000 km na tej samej trasie zużycie paliwa spadło o 0,1 litra, co może wynikać z magnetyzmu ziemi albo z wiatru. Po rozebraniu silnika widoczny biały osad na elementach, więc zapewne doszczelnienie było lepsze. Żadnego syfu nie zaobserwowano.
Trzeci w kolejce był preparat z K2, niestety nie pamiętam nazwy. Powiem tylko, że zdecydowanie najgorszy jakiego użyliśmy. Gluty z Doktora Silnika w porównaniu z tym co zastaliśmy w silniku (ponownie Poldka) to był pikuś. Po tym eksperymencie silnik definitywnie skończył na złomie.
Czwarty był preparat NanoEnergizer, tutaj ponoć powłoka wytwarzana w silniku w przeciwieństwie do Ceramizera nie jest ceramiczna, tylko bazuje na magnetyczej adhezji nano-cząstek metali szlachetnych. Brzmi mądrze. Zalany został silnik Mazdy 626 z palącą się kontrolką silnika (który też był ledwo żywy). Tutaj o dziwo efekt był najlepszy, mimo, że preparat jest anonimowy. Nie dość, że
kontrolka zgasła a silnik przycichł, to na trasie spalanie spadło o 0,5 l (producent sugeruje bodajże 2 litry). Po miesiącu silnik rozebraliśmy (i tak szedł do wymiany) i mimo, że nie widać było żadnej powłoki ani śladów preparatu, to efekt był.
Test miał miejsce już z rok temu, ja co prawda nie stosuję tych preparatów, bo moja Bella na razie nie potrzebuje wspomagaczy, ale 2 znajomych kupiło NanoEnergizera i nie słyszę narzekania. Pewnie gdyby w silniku coś się działo i nie miałbym nic do stracenia, też bym najpierw wlał. A nuż widelec pomoże. Zaszkodzić raczej na pewno nie zaszkodzi.