REKLAMA
Miałem kiedyś Matiza, moja koleżanka niedawno kupiła też takie autko córce do podszkolenia się po zdanym egzaminie na prawo jazdy. Największym atutem tego auta są bez wątpienia koszty serwisu i części - nowy termostat kupiła za 10 zł, używaną przepustnicę za 15 zł, a tylną kanapę (oryginalna była poprzecierana) za 20 zł. Grunt to znaleźć egzemplarz bez rdzy (o dziwo jest to prostsze niż w przypadku Civica VI) i doprawdy za grosze można doprowadzić ten samochód do perfekcyjnego stanu technicznego. A jeśli znajdzie się egzemplarz z sekwencją to już w ogóle bajka.
Zgadzam się, że to auto idealne do miasta - zwinne, sprytne, nawet brak wspomagania nie przeszkadza. Na trasie irytuje trochę kiepska stabilność - gwałtowne manewry nie wchodzą tu w grę, podczas wyprzedzania tira nie raz serce mocniej zabiło Ale po pewnym czasie można się przyzwyczaić.
Jak ktoś musi mieć coś do jazdy, nie ma za dużych wymagań i potrzebuje odłożyć trochę grosza na inne przyjemności Matiz jest autkiem w sam raz dla niego.