Lepiej wziąć kogoś kto się zna, bo tutaj sprawa wygląda podobnie jak z miernikiem. Weźmiesz jedno auto, okaże się że coś jest do roboty i go nie kupisz. I tak 10 razy, aż w końcu z budżetu 4k zostanie... 1k
Komis w którym pracowałem miał "zaprzyjaźnionego" diagnostę, bardzo porządny człowiek, z którym można normalnie zamienić słowo
![Wink :wink:]()
no ale nevermind. Rozmawiałem z nim kiedyś przy okazji wizyty z kolejnymi klientami i strupkiem za kilka tysięcy. Gdy klienci już odeszli oburzeni, że w auto trzeba zainwestować zabójcze 400zł powiedział mi, że 80% którzy dowiadują się o tym że trzeba porobić pierdoły w takich autach po prostu ich nie kupują. W tym konkretnym aucie z tego co pamiętam do roboty były amortyzatory przód i końcówki drążków
![Crying or Very sad :cry:]()