REKLAMA

Forum samochodów hybrydowych, elektrycznych i konwencjonalnych
PhantomASA1 napisał(a):Gwieździe tego Formatu nie wypada startować w takich zawodach,to tak jakby Johnny Deep wybrał się z rolą do teatru należącego do Gaździn z Kółka wiejskiego w Wygwizdowie a nie przyjechałby nawet za 100 mln dolarów:!:
PhantomASA1 napisał(a):Teraz image Roberta spadnie.Chołowczyc powiedział wyraźnie----nie można porównywać F1 z takimi rajdami,tutaj niebezpieczeństwo utraty życia jest zdecydowanie większe
PhantomASA1 napisał(a):Czy Carlos Sainz czy Collin Mc Rae mają ciągotki do tego by startować w F1?!Pierwsze, nikt nie zezwoliłby im na to,drugie,oni nawet by o tym nie pomyśleli,mają zbyt dużo oleju w głowach.Robertowi zezwolono,wniosek?!Renault w F1 menagerów nie ma zbyt rozumnych a skoro tak jest,to przynajmniej Kubica powinien być mądrzejszy od nich ,niestety ,nie jest
PhantomASA1 napisał(a):Brodaty,piszesz,że Robert robi coś dla mnie(uproszczenie),to tobie się tak wydaje,czy on ,czy Małysz niczego nie robią dla nas,tylko dla siebie
PhantomASA1 napisał(a):Przesiadka ze Bolidu F1 do Skody Fabii,czy to jest normalne?!Bez urazy
PhantomASA1 napisał(a):Renault w F1 menagerów nie ma zbyt rozumnych a skoro tak jest,to przynajmniej Kubica powinien być mądrzejszy od nich ,niestety ,nie jest
PhantomASA1 napisał(a):Przesiadka ze Bolidu F1 do Skody Fabii,czy to jest normalne?!Bez urazy
Pierwszy wywiad z Robertem po wypadku napisał(a):Przyjechali do pana rodzice z Polski.
Robert Kubica: I już wyjechali. Przykro mi szczególnie z powodu mamy, sprawiłem, że bardzo cierpi i się boi. Ten, kto wykonuje ten zawód, nigdy nie myśli o konsekwencjach, ale bliscy często czują się przez ciebie źle.
A pan jak się czuje?
- Tak, jak pan widzi. Nie mogę się ruszać, prawie nie czuję bólu, bo cały czas pomagają mi kroplówką. Jutro mam podwójną operację. W niedzielę będę mógł wreszcie się dowiedzieć, co ze mną jest, a później zacznie się wsteczne odliczanie.
Odliczanie do czego?
- Do początku przygotowań. Tylko to mam w głowie. Chcę wrócić na tor mocniejszy niż dotychczas, bo po takich wypadkach nigdy nie jesteś taki sam. Jesteś lepszy. Zdarzyło mi się to w 2007 roku po wypadku w Kanadzie, po którym wróciłem lepszy. Kierowca to nie tylko człowiek, który wciska gaz i kręci kierownicą, to coś więcej. Jest coś pomiędzy tym, który kieruje bolidem na 80 proc., a tym, który robi to na 95 proc. Te 15 proc. różnicy to motywacja, to coś, co przychodzi z zewnątrz. Ja od 2007 roku jestem mocniejszy jako kierowca, jestem mocniejszy mentalnie. Tym razem będzie tak samo - kiedy tylko będę znów fizycznie gotowy. Muszę wrócić w tym roku...
Allievi odnotowuje, że po tym ostatnim zdaniu, wypowiedzianym po chwili namysłu i jakby do samego siebie, Kubica się uśmiecha, podnosi lewą pięść i zaciska ją w geście symbolizującym odwet. Dziennikarz zauważa, że to nie ta ręka liczy się teraz najbardziej, tylko prawa, najbardziej poszkodowana w wypadku.
- Tak, ale z tą też jest dobrze. Dobrze pamiętam swój stan sprzed siedmiu lat, kiedy byłem pasażerem auta mojego przyjaciela. Wjechał w nas samochód kierowany przez pijanego. Wtedy też uderzyliśmy w barierkę, ona pękła, spadliśmy z urwiska. Ucierpiała ta sama ręka, co teraz, była kompletnie zmasakrowana. Po czterech dniach nie czułem się wtedy tak dobrze jak teraz i to powoduje, że oddycham z ulgą. Resztę zrobił wtedy doktor Riccardo Ceccarelli, który w tej chwili też jest obok mnie. Dlatego mam szaloną potrzebę, żeby jak najbardziej skrócić czas powrotu, przyspieszyć przygotowania. Nie mam pojęcia, z czego zbudowane są kości, ale od momentu, w którym lekarze sprawią, że ręka będzie cała, taka jak przedtem, zacznie się moje zadanie - sprawić, żeby funkcjonowała tak, jak dotychczas.
Kiedy był pan utrzymywany w śpiączce, wszyscy zadawali sobie pytanie - kto panu kazał startować w tym rajdzie?
- Sam sobie kazałem. Gdybym tego nie zrobił, zostałbym w domu i rozpamiętywał, że mógłbym w nim wystartować. Wystartowałem, a teraz leżę w tym łóżku. Ale rajdy to nie tylko pasja, to twardy, wymagający trening, przydatny także z punktu widzenia Formuły 1. Jestem lepszym kierowcą na torze F1 także dlatego, że w zeszłym roku uczestniczyłem w wielu rajdach. One poprawiają koncentrację. Rajdy pomogły mi pracować nad nowymi aspektami jazdy - odkryłem margines, w którym mogłem się jeszcze rozwijać. To bardzo ważne.
Kiedy wróci pan na tor Formuły 1, będzie pan jeszcze startował w rajdach?
- Nie wiem, zastanowię się wtedy.
Odwiedziło tutaj pana wiele osób.
- Bardzo fajnie było zobaczyć Flavio Briatorego, powiedziano mi, że był u mnie Fernando Alonso, widziałem też Gerarda Lopeza, Witalija Pietrowa, Jeana Alesiego i innych. Był też Vitantonio Liuzzi, którego poznałem od zupełnie innej strony, niż znałem wcześniej. Tor, wyścigi, Formuła 1 nigdy nie pozwalają ci na zobaczenie w rywalu człowieka takiego, jaki jest naprawdę. Za duże znaczenie mają interesy, zbyt wielka jest rywalizacja. Rzadko zdarza się, żeby ktoś mówił dobrze o kierowcy, z którym walczy. U lekarzy jest inaczej, bo wielu specjalistów bardzo dobrze wypowiadało się o lekarzach ze szpitala Santa Corona, w którym się znajduję. Podoba mi się duch tego środowiska.