REKLAMA
Witam,
Żona posiada alfe romeo mito 1.6 jtdm 120 km z 2008 roku, auto sprowadzone rok temu z I, przebieg na oko 200 tyś, rozrząd robiony 60 tyś km temu.
Od półtora miesiąca borykamy się z problemem ciężko odpalającego samochodu rano.
Objawia się to tym że:
-po 14-16sto godzinnym postoju na równym terenie rano trzeba kręcić z 8 sekund, nie raz na pare razy zanim auto załapie. Jak odpali to później przez cały dzień odpala od "sztycha". Auto stoi pod pracą na stromym wzniesieniu przez 8 godzin i tam też odpala bez zająknięcia.
-mechanik postawił na czujnik temp płynu chłodzącego, zanim zabraliśmy się do roboty tydzień żona jeździła na odpiętym, wtedy rano pięknie paliło z tym że świece długo grzały bo auto widzi bazowo -30 stC. Wymieniliśmy czujnik na nowy (kupiłem zamiennik za 30 zł), zapięliśmy, błąd od czujnika znikł i problem wrócił, ciężko odpala rano.
Co ciekawe im zimniej rano tym lepiej pali, raz temp spadła do 3 stC przez 3 dni to łapał od sztycha bo świece już solidnie grzały.
Ktoś tam stawiał na pompę, ale wyraźnie ją słychać więc pracuje, tymbardziej jak samochód stoi pod kątem 45 st przez 8 godzin i tam pompa da radę napompować paliwo to raczej te 15 godzin na równym nie powinno zrobić aż takiej różnicy ?
Co ciekawe bez czujnika jak świece grzały tak solidnie to odpalał idealnie.
Mechanik sprawdzał świecę poprzez metodę na iskrzenie, wszystkie dawały iskry, niemniej jednak kupiłem nowe i i tak je wymienie.
Co radzicie ? wszyscy już są głupi.
Dodam że po odpaleniu nie dymi, nie kopci, trochę obroty falują, w trakcie jazdy nie przerywa, mocy ma jak miał także intuicyjnie wykluczam wtryski.