19 Paź 2025, 11:30
Dlaczego mam nie bronić?
Już powiedziałem, jazda pod wpływem (lekkim) na zachodzie jest czymś zupełnie normalnym. Siadamy do kolacji biznesowej, pijemy kilka kielichów wina, powstaje nam 0.1, 0.2 albo 0.3 promila i spokojnie wracamy do domów. To się dzieje nawet teraz u milionów kierowców w Grecji, Italii, Hiszpanii.
Dlatego, w tych innych mentalnie krajach jest często nawet i 0.5 dozowolne. Wypadków jest o niebo mniej jak w Polsce, gdzie dozwolone jest 0.0
tyle, że gdyby w Polsce pozwolono na 0.5 każdy miałby 5.5 dlatego jestem za ale nie nad Wisłą, niestety. Ja w Austrii wydmuchałem pewnego razu 0.21. Czemu? Ponad kilogram śliwek w czekoladzie z alkoholem oraz bąboniera - pochłonięte w czasie pracy. I co? I w Polsce od razu karany, prawko zabrane, kary do zapłaty i masa problemów tylko dlatego, że nażarłem się cykierków ponad normę???
Dziki kraj i tyle.
Zobaczcie na niemcy, skreślone na autobahnie 130km/h daje nolimit. Możesz lecieć 200 a nawet 255. Setki razy minąłem radiowóz mając grubo ponad 180 na blacie. I co? I nic. Żyję. W Polsce już za skromne 180 byłoby stop police, follow me, gleba , kajdany, prawko stop i pod Sąd. Pomimo braku ograniczeń wypadków jest tam o wiele, wiele mniej jak w Polsce gdzie kaganiec do 140km/h.
Raz w deszczu dostałem upomnienie na szybie - minął mnie nieoznakowany a miałem około 160, wyświetlił na szybie POLIZEI - LANGSAM BITTE! (wolniej proszę). Bez zatrzymywania i pałowania z pełną kulturką.
140km/h nocą kilku letnim Mercedesem to zasnąć idzie przy 800-1000km do zrobienia. Te 140 jest bardziej niebezpieczne na długich trasach jak te 200.
Tyle, że gdyby w Polsce zrobili to samo to każdy d...l w 15-20 letnim ulepie robił by sobie rajdy. Dodaj do tego jeszcze 5.5 promila i byłoby dodatkowe 2000 pogrzebów dziennie.
Dziki naród i tyle. Na zachodzie deszcz popada i każdy noga z gazu, nieważne wtedy że nowa S-klasa czy BMka, nieważne że brak ograniczeń, prawie 90% wozów leci do 140 max a u nas? U nas to psychiatryk otwarty na drogach. Leje, wieje, ciemno a i tak gniotą ponad normę bez względu na poziom bezpieczeństwa swojego i otoczenia.
Mój szef direttorre jest specem od jakiejś farmaceutyki. Zabrał mnie na wycieczkę do południowej Italii. Fakt, Austria restrykcyjna ale Niemcy i całe Włochy to średnio 180-220 Passatem gnali równo (jak większość innych aut). Można? Można ale w cywilizowanych krajach a nie tam, gdzie każdy woźnica przesiadł się w czasie 2 dekad z "kunia" na BMW a przepisy zostały, takie jakie były.
Ktoś pewnie zapyta, czy przy 220km/h dzwon jest śmiertelny? Tak. Ten przy 140 podczas dachowania też. Zero różnic, niemiecki automobil klub ADAC już w latach 80 to potwierdził badaniami dlatego tam nie ma limitów. Potwierdziło się też to, że tymczasowo odparowany z alkoholu musem prowadzenia auta furman jest bardziej niebezpieczny, jak ten który dziobnie jednego małego. Mój dziadzio się "trząsł" jak galareta gdy piwka nie strzelił. Dlaniego jechać przez Polskę było jak kąpiel w pocie, naginał przepisy ile mógł tylko po to, aby minąć Odrę i trzasnąć browara.
Tak, tak, takie historie. Browarka zrobił, 0.2 przybyło, dIadzio spokojny, rączki już nie latały, opanowany, suchy, spokojnie sobie dalej jechał.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy, ilu właśnie teraz Polaczków goni ponad normę jakąś ekspresówką bo już delirka trzęsie a w domciu małpka czeka.
I właśnie tacy, myślący tylko o jednym właśnie sobie gniotą 140-160.
Od dnia 2025.11.06 13:43 poza forum wszak zbędny tu jestem. Zapytania do mojej osoby w wątkch w których się udzielałem pozostaną bez odpowiedzi.