REKLAMA
Od jakiegoś czasu moja mazda głupieje. 3 lata jezdze i nie bylo z nia zadnych problemow.
Zaczęla palic sie pomaranczowa kontrolka silnika po 7 dniowym staniu na parkingu. Auto palilo normalnie choc nierowno na obrotach. Mam auto w automacie jak coś. Zjezdzajac z górki slyszalam jakies syczenie, jakby sie cos obcieralo wrrr wrrr wrrr, stanelam zgasilam . Zapalilam i tak kila razy. Problem zniknal ale auto po 2 dniach przestalo palić wiec stwierdzilam ze problemem jest akumulator, od 3 lat nie byl zmieniany wiec kupilam drugi. Odpalilam kontrolki nie bylo. Ohh super. Dzis wsiadlam do auta. Odpalila od razu ale znow zauwazylam kontrolke silnika i znow wrrr wrrr wrrr przy zjezdzaniu z gorki. Dziś wyjezdzajac pod gorke z garażu w sklepie, noge mialam na hamulcu, a ona sama od siebie zaczela na obrotach krecic jakby moc tracila. Najlepsze jest a moze i najgorsze ze w momencie gdy zapala mi sie kontrolka silnika , moj wsteczny wariuje . Nie daje sygnalu dzwiękowego o wrzuceniu R , przestaja tez dzialac czujniki parkowania. Znow po kilku odpaleniach i zgaszeniu silnika kontrolka zginela i od razu wsteczny zaczal dzialac normalnie wraz z czujnikami. Zastanawiam sie czy to bląd tylko po wymianie akumulatora i trzeba go usunać czy cos powazniejszego sie dzieje. Za dwa tygodnie jade w dlugą trase na balkan i potrzebuje sprawne auto. Mial ktos podobnie. Bede wdzieczna za porady
Nie kazcie mi proszw wizyty u mechanika bo bylam usuwa bład i kasuje za to ładną kase ( mieszkam w Szwajcarii) wole drobne usterki naprawiac sama a tym bardziej nie chce by ktos robil ze mnie blondynke pozdrawiam