REKLAMA
Witam,
Wczoraj w trasie, po przejechaniu około 100 km samochód doznał nagłej awarii. Silnik przy dodawaniu gazu zaczął przerywać, szarpać i dusić się, z wydechu poszedł gęsty szaro-biały dym. Po przejechaniu jeszcze około 200 m i zjechaniu na pobocze silnik przerywał juz na biegu jałowym i zgasł. Ponowne odpalenie nie było już możliwe. Awarii nie towarzyszyło zapalenie się żadnej z kontrolek, nie było też dymu z okolic silnika. Brak ubytku płynu chłodniczego lub śladów oleju. Po wstępnej diagnozie u znajomego - brak jakichkolwiek błędów, turbo w porządku, pompa paliwa też, rozrząd na swoim miejscu. Pojutrze oddaję samochód do warsztatu.
Czy ktoś może spotkał się już z czymś podobnym, albo ma pomysł co mogło spowodować tak nagłą awarię? Od wystąpienia pierwszych objawów do unieruchomienia jednostki przejechałem łącznie jakies 400 m. Wcześniej silnik działał zupełnie prawidłowo i nigdy nie miałem z nim problemów.
Pozdrawiam